Szukając odpowiednich dekoracji okiennych natrafimy na mnóstwo możliwości w marketach. Wiele z nich jest niestety słabej jakości i wygląda tanio. Nawet… jeśli tanie nie było. Ale oczywiście nie trzeba iść od razu do krawcowej, żeby znaleźć coś pięknego, trzeba jedynie wiedzieć czego szukać.
Podczas oglądania dekoracji warto zwrócić uwagę na:
W prawie każdym moim projekcie znajdziecie zasłony i/lub firany. Przede wszystkim ze względu na ich praktyczność – zapewniają prywatność i odpowiednie zaciemnienie, jeśli jest potrzebne, a do tego łatwo je odświeżyć. Ich ogromny asortyment również jest atutem. W marketach można znaleźć prawdziwe perełki – z dobrego materiału, ładnie wykończone i zwykle w przyjemnej cenie. Ich słabym punktem jest mocowanie, ale to akurat łatwo naprawić 😉 Wybierając długość “z zapasem” oddajemy je na przeróbkę do krawcowej, aby wszyła mocowanie na szynę lub dodała szelki, i volià, piękna ozdoba gotowa.
Jeśli mamy odłożony dodatkowy budżet na dekoracje okienne to na prawdę możemy zaszaleć. Tkaniny od moich ulubionych producentów (np. Romo, Ridex) są w niezliczonych kolorach i regularnie pojawiają się nowe kolekcje pasujące do aktualnych trendów. Wtedy ze wzorników mogę wybrać idealny odcień pasujący do projektu.
Tzw. zasłony blackout lub inaczej zasłony zaciemniające eliminują nawet 100% zewnętrznego światła. Jeśli żyjecie w mieście i macie problemy z zasypianiem nie może ich zabraknąć w Waszej sypialni. Obiecuję, że je pokochacie.
Pro tip: detal, który odmienia projekt to zamontowanie karniszy do zasłon za listwami maskującymi. W ten sposób zasłony naturalnie wychodzą z sufitu i wcale nie widać mocowania, które zwykle nie jest najpiękniejsze. Nie taka jego rola 😉 Eleganckie listwy przysufitowe zamaskują karnisz i upiększą całość.
Ponadczasowe, eleganckie, delikatne – takie są rolety rzymskie. W zależności od stylu wnętrza mogą być bardziej surowe, minimalistyczne, lub ciepłe i przyjazne. Doskonale zastępują firany, ponieważ są z cieńszego materiału, który zmniejsza intensywność światła, daje prywatność, ale nie zaciemnia wnętrza. Są łatwe w obsłudze i ciche.
Przy wyborze rolet rzymskich warto się zastanowić, kiedy będą spuszczone, ponieważ materiał będzie się inaczej prezentować w zależności od światła. Wybierając kolor sprawdzamy daną tkaninę pod słońce i przy świetle sztucznym, aby upewnić się, że spełni nasze oczekiwania.
Rolety rzymskie zwykle zamawiam na wymiar, co jest bardzo wygodne, jeśli nie możemy znaleźć gotowych produktów w odpowiednim rozmiarze. Mierzymy, wybieramy kolor ze wzorników i otrzymujemy produkt (dosłownie) szyty na miarę.
Zbieracz kurzu? Owszem. Ale jaki piękny! Moim zdaniem żadna z opcji nie wprowadza takiego klimatu do wnętrza jak drewniane żaluzje. Aby były efektowne i wygodne najlepiej zamówić je na wymiar. Zaletą takiego rozwiązania jest dobór koloru idealnie pod nasze potrzeby. Może będzie to któryś z odcieni drewna, biel lub delikatna szarość. Uwaga – zdecydowanie odradzam wszystkie ciemniejsze kolory, ponieważ widoczny kurz nie jest ich wart 😉
Zwykle montujemy je “nad” wnęką okienną, aby pięknie ubrać całą ścianę, a nie tylko dodać prywatności. Można je połączyć np. z zasłonami. Projektowanie dekoracji ściennych ogranicza tylko nasza wyobraźnia i warto próbować, sprawdzać i kombinować.
Jeśli każdy metr jest cenny, projektowanie kuchni trzeba zacząć od analizy potrzeb. W idealnym świecie mielibyśmy miejsce na pełen przekrój kuchennych akcesoriów i to w pełnym wymiarze. Patrząc realistycznie często musimy iść na kompromisy.
Zastanówcie się
Na konsultacjach wnętrzarskich często razem z klientami ustalam listę kuchennych priorytetów, które bardzo ułatwiają podejmować decyzje na etapie projektowania.
Oprócz sprzętów bardzo ważna jest ilość miejsca do przechowywania. Dolne szafki zwykle są zajęte przez piekarnik, zmywarkę itd, dlatego górne najlepiej jest zabudować aż do sufitu. Te najwyższe nie są łatwo dostępne, dlatego można tam umieścić akcesoria z których korzystamy rzadziej.
Przestrzeń nad lodówką często pozostaje niewykorzystana, ale jeśli wybierzemy lodówkę w zabudowie automatycznie dodajemy szafki do samego sufitu i… mamy dodatkowe miejsce do przechowywania. Przy lodówce wolnostojącej jest trochę trudniej, ale także się da 🙂 Zamawiając kuchnię na wymiar poprośmy o uwzględnienie szafek dopasowanych do kształtu lodówki.
Jednym z rozwiązań, które lubię wykorzystywać planując niewielkie przestrzenie jest zaprojektowanie kuchni w kształcie litery U. Dodatkowe ramię służy jako przestrzeń robocza, a na dole zyskujemy więcej szafek. Z drugiej strony można umieścić hokery i przy okazji zyskać miejsce do spożywania posiłków.
To zdecydowanie najcięższe decyzje… Jest kilka elementów wyposażenia, które możemy “zmniejszyć”.
Jeśli lubicie gotować nie polecam “oszczędzać” na zlewie. Funkcjonalność i wygoda jest priorytetem, a w małym zlewie ciężko jest domyć większe naczynia nie zalewając wodą przy okazji pół kuchni. Tym, którzy jedzenie preferują w formie “na wynos” i nie mają codziennie do mycia wielu garnków, nie zrobi to różnicy.
Mała zmywarka 45 cm jest całkiem wygodna! Dwóm osobom spokojnie wystarczy, a zaoszczędzone miejsce wykorzystamy na więcej szafek. Klasyczny rozmiar 60 jest bardziej odpowiedni dla wieloosobowych mieszkań, w tym rodzin 😉
Osobom, które robią mniejsze zakupy, ale często, polecam wybranie mniejszej lodówki. To dodatkowa wolna przestrzeń do zagospodarowania. W domu z dziećmi i innymi domownikami taka opcja jest niestety niewygodna i nie ma po co iść na kompromis.
Pomijając aspekty funkcjonalne niemałe znaczenie ma estetyka kuchni. Jeśli przestrzeń jest niewielka bardziej korzystne są jasne kolory i niewielkie kontrasty. Wybierając ciemne barwy (zwłaszcza jeśli w kuchni nie ma za wiele światła!) możemy skończyć z wizualną “klitką”.
Kolor można wprowadzić do kuchni poprzez płytki kuchenne albo blat. Nie będą dominować całości, ale dodadzą stylu i klimatu. Najlepszym wyborem są jednolite płytki i/lub delikatne wzory, np. imitowane naturalnym kamieniem.
Fronty szafek mogą mieć lekkie zdobienia, ale nie powinny dominować całości. W małej kuchni dadzą efekt natłoku, a to ostatnie czego byśmy chcieli 😉
Pamiętajcie, że jeśli projektowanie wnętrza jest dla Was zbyt przytłaczające można zatrudnić od tego specjalistę. Nie musicie się decydować od razu na projekt całego mieszkania, czasami wystarczy tylko i aż kuchnia.
Zapraszam do współpracy!
Trendy mają swoje cykle i “długość życia”. Po wielu latach stylu skandynawskiego i różnych jego pochodnych, znowu poczuliśmy potrzebę otaczania się RZECZAMI. Lekki przepych nie równa się chaosowi i brakowi stylu, dlatego zaprojektowanie maksymalistycznego wnętrza z wyczuciem wymaga niemałych umiejętności w łączeniu kolorów, wzorów i faktur.
W minimalizmie próbujemy uprościć wszystko, co jest dookoła nas. Maksymalizm cieszy się zdobieniami i oryginalnymi dodatkami. Nie boi się połączeń nieoczywistych. Maksymalizm to pole do eksperymentów 🙂
Co najczęściej spotkamy w maksymalistycznym wnętrzu:
Za maksymalizmem (tak samo jak minimalizmem) przede wszystkim stoi idea, dlatego nie ma odgórnych zasad i dwa wnętrza w tym stylu mogą się diametralnie różnić. Łączyć je będzie przepych i „bogatość” 😉
Aby mieszkanie lub dom mimo wszystko pozostało spójne nie możemy wybierać każdego elementu, który nam wpadnie w oko. Warto ustalić na początku kilka zasad.
Paleta kolorystyczna jest pierwszą z nich. Biel, czerń, szarość i beż są barwami neutralnymi, zatem nie będą się “gryzły” z resztą. Szukając pozostałych barw musimy mieć na uwadze, żeby tworzyły całość i miały zbliżone podtony. O łączeniu kolorów w pomieszczeniach napisałam już jeden tekst.
Styl – jakie dodatki lubimy, a jakie nie? Czy niektóre wzory lubimy bardziej? Co będzie się z nimi wykluczać? Maksymalizm też musi mieć swoje ramy, aby prezentował się efektownie.
Faktury – tu można szaleć. Oczywiście warto wyznaczyć kilka, np. 5-6, które będą dominowały we wnętrzu, ale nie ma co się bać.
I na koniec dodatki nie do pary. Galeria ścienna, w której każda ramka jest inna, całość przeplatają lustra i makatki – im więcej tym lepiej. Plakaty lub obrazy z różnych kolekcji, a nawet poduszki w różne wzory! To da się naprawdę efektownie zaprojektować, ale niezbędne jest patrzenie na szeroką skalę. Nie fragmentem, a całym pomieszczeniem lub mieszkaniem. Pamiętajcie, że maksymalistyczne wnętrze powinno tworzyć całość. Jeśli jedno pomieszczenie będzie urządzone z przepychem, a pozostałe nie, to uzyskamy efekt sztuczności i chaosu.
W maksymalistycznych wnętrzach możemy się spotkać z dodatkami, które na pierwszy rzut oka wyglądają po prostu… tanio. Ale czy na pewno? Różowa rzeźba w kształcie flaminga, złoty door-stopper kaczka, dywan w kształcie tygrysa. Wprowadzone do wnętrza bez zastanowienia będą wyglądały kiczowato, ale jeśli wybierzemy dodatki z wyższej półki, które odznaczają się wysoką jakością, i wkomponujemy je w całość mogą dodać wnętrzu charakteru i uroku!
Maksymalizm i szalony styl we wnętrzu nie jest dla każdego, ale o gustach się nie dyskutuje 😉 Jedni kochają surowe wnętrza, z minimalną ilością dodatków, dla kogoś ideałem będzie klasyczne wnętrze z elementami vintage, a jeszcze inni po prostu lubią się otaczać przedmiotami, które sprawiają im radość!
Na koniec chcę tylko dodać, że stworzenie efektownego, ale też spójnego wnętrza w tym stylu, nie jest łatwe. Sztuką jest łączyć ze sobą rzeczy nieoczywiste, które stworzą piękną i wesołą całość.
Źródło głównego zdjęcia: https://www.dailydreamdecor.com/2020/03/8-dreamy-woven-beds-that-say-hello-spring.html
Oczywiście na to pytanie nie da się odpowiedzieć! To kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje 😉 Mogę za to podpowiedzieć w jakich wnętrzach najlepiej prezentuje się dany kolor.
Klasyka, czyli chromowana bateria łazienkowa. Z łatwością mogę napisać, że chrom odnajdzie się w każdym projekcie. Dla wielu jest to najbardziej uniwersalny kolor. Co istotne – chromowana armatura jest również najtańsza i ma najlepszy stosunek jakości do ceny. To zdecydowanie jedna z jej największych zalet.
Złota armatura często kojarzy się ze stylem glamour, ale jej zastosowań jest o wiele więcej. Tak samo jak srebro będzie pasowała do większości projektów i jest dość łatwa w utrzymaniu w czystości. Pięknie uzupełni białą łazienkę, ciemną, ale także kolorową.
Najmocniejsza propozycja to czarna armatura – zdecydowanie ma więcej przeciwników niż fanów, ze względu na łatwo widoczny kamień, ale jeśli marzy się Wam czarna bateria, a nawet deszczownica – zróbcie to! Czerń można także elegancko połączyć z dodatkami w chromie lub złocie. Nie zawsze znajdziemy haczyki na ubrania, szczotkę do ubikacji w kolekcji, dlatego to bardzo dobre rozwiązanie.
Srebrna armatura od lat jest najpopularniejszym rozwiązaniem. Istnieje bardzo wiele kolekcji w chromie, które zawierają łazienkowy komplet! Bateria, przycisk WC, bateria prysznicowa, uchwyty… Na rynku można znaleźć je w wielu stylach – od minimalistycznych i prostych, po bardziej ozdobne w stylu farmhouse.
Jedną z największych zalet armatury w chromie jest jej uniwersalność. Bardzo elegancko można ją połączyć z dodatkami np. w czerni. To doskonałe rozwiązanie, jeśli zależy Wam na “pazurze” w łazience, ale jednocześnie wiecie, że nie podołacie z utrzymywaniem czarnego zestawu w czystości 😉
Chrom jest również bardzo uniwersalny jeśli chodzi o odcienie. Często ciężko jest znaleźć pasujące dodatki z różnych kolekcji – w przypadku chromu tego problemu nie ma, dlatego nawet po latach można wymienić niektóre elementy i całość wciąż będzie prezentowała się spójnie!
Od kilku lat widać wyraźny trend we wnętrzach odchodzenia od chromu na korzyść złota. Jest równie uniwersalne i tak samo łatwe utrzymaniu w czystości. Przekonanie, że złoto w łazience jest kiczowate dawno zostało w przeszłości 😉
Złoto pięknie komponuje się z odcieniami beżu – zarówno jeśli chodzi o farbę, jak i płytki, często kamienne lub imitujące kamień. Klasyczną białą łazienkę wyniosą na wyższy poziom, a w kolorowej dodadzą ciekawy akcent.
Warto pamiętać z wyborem armatury często jest jak z wyborem biżuterii – albo czujemy się dobrze w srebrze, albo w złocie i tak po prostu jest. Przy szukaniu armatury w złocie dobrze jest od razu szukać pełnej kolekcji ze wszystkimi elementami. Są spore różnice w kolorze między markami, dlatego należy mieć to na uwadze przy planowaniu łazienki.
Ulubiona opcja moich klientów to właśnie czarna armatura. Owszem, bywa wymagająca pod względem utrzymania w czystości, ale nawet prostej łazience dodaje efektu “wow”. Pięknie prezentuje się w ciemnych wnętrzach – podkreśla ich głębię, a minimalistycznym łazienkom dodaje pazura. Pięknie wygląda także w lekko kolorowych łazienkach ze wzorem lastryko!
Trzeba niestety brać pod uwagę, że nie każda czarna armatura jest dobrej jakości, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wygląda wspaniale. Warto przy wyborze zaufać architektowi, który ma doświadczenie i kontakty z przedstawicielami różnych marek i pomoże wybrać kolekcję, która będzie wyglądała zjawiskowo przez lata.
A Wy? Jaki kolor widzicie w swojej łazience i w jakim połączeniu? Macie swojego faworyta?
Kolory pełnią bardzo ważną funkcję w naszym życiu. Szerokie badania udowodniły wpływ konkretnych barw na nasze samopoczucie. Widzimy to w reklamach, przestrzeniach komercyjnych, ale możemy zaprosić te rozwiązania także do własnego domu.
Żeby odpowiednio dobrać kolory do swojego wnętrza najpierw musimy zastanowić się wśród jakich barw najprzyjemniej spędza się nam czas. Dla niektórych będą to delikatne beże i szarości, inni wolą delikatne akcenty kolorystyczne, które stosunkowo łatwo zmienić. Są także fani mocniejszych kolorów i wielu połączeń – takie wnętrza dodają im energii i szczęścia, ale wielu mogą wydawać się przytłaczające. Nie ma złotego środka i wszystko zależy od potrzeb danej osoby.
Jest kilka sposobów na łączenie kolorów we wnętrzu. Do moich dwóch ulubionych (i najczęściej wybieranych przez klientów) należą: delikatna baza + mocne akcenty kolorystyczne, oraz wnętrze w monochromatycznej palecie barw.
Pierwsze rozwiązanie to wnętrze w neutralnych kolorach: bielach, beżach, szarościach, które dostają tzw. “pop of color”. Oznacza to np. kanapę w mocnym granacie, welurowe krzesła w zgaszonym różu lub fronty kuchenne w intensywnej zieleni. Pozostałe elementy w pomieszczeniu są delikatne i nie rzucają się w oczy.
Drugie rozwiązanie to wnętrze zaprojektowane w palecie barw pokrewnych kolorów. Na wstępie wybieram razem z klientem jego ulubione kolory i zapraszam je do projektu. Przykładowa paleta kolorystyczna to np. granat, błękit, mięta. Projektując wnętrze zwracam uwagę na tapety, meble, dodatki i tkaniny właśnie w tych kolorach. Oczywiście jest to oparte o neutralną bazę – drewno, kamienne płytki, offwhite’y i szarości. Od klienta zależy na ile chce “zaszaleć” 😉
Inna przykładowa paleta kolorystyczna to: beż, róż, czerwień. Wspólnie określamy ich nasycenie – mogą być bardziej zgaszone lub intensywne. Oczywiście im bardziej intensywny kolor tym mniejsze powierzchnie na których się znajduje.
Projektant wnętrz zwykle bardzo dobrze odnajduje się w kole kolorystycznym, ale dla początkujących mam kilka gotowych rozwiązań.
W ostatnim czasie bardzo modne były wnętrza w stylu boho, japandi i wabi sabi. Mają charakter, ale nie są pobudzające i pozwalają się wyciszyć. Kolory ziemi to wszystkie odcienie brązów i beży, szarość, złamana biel, zgaszona zieleń. Te kolory są przytulne i pasują do siebie idealnie. Z taką paletą bardzo łatwo stworzyć ciekawe wnętrze, ponieważ dają nam także szerokie pole do zabawy w kontekście materiałów: różne kamienie, odcienie drewna, naturalne tkaniny.
Uwaga: zwracajcie uwagę na temperaturę barw, to jedyny haczyk 😉 Jeśli budujecie wnętrze oparte na chłodniejszych kolorach nie dodawajcie do niego drewnianej podłogi w ciepłym odcieniu. I na odwrót.
Na temat tego rozwiązania rozpisałam się już trochę w poprzednim punkcie. Na początek tworzymy neutralne wnętrze – biele, szarości, beże. Następnym punktem jest wyznaczenie miejsc, w których ma pojawić się “pop of color”. W zależności od tego na ile przywiązujecie się do kolorów może być to coś bardziej stałego – np. kolorowy kredens lub krzesła, ale jeśli nie jesteście pewni wybierzcie kanapę ze zdejmowanymi pokrowcami. Przez pół roku może Was witać w domu ciemnozielone obicie, w drugiej połówce miętowe.
Dla najmniej zdecydowanych pozostaje opcja bawienia się akcesoriami. Kolorowe poduszki, wazony, ozdoby. Pamiętajcie jednak, żeby dodatki należały do wcześniej stworzonej palety kolorystycznej, aby mieszkanie wyglądało designersko.
Pastele rządzą nie tylko w modzie, ale też we wnętrzach! Bardzo łatwo je ze sobą łączyć – praktycznie każdy pastelowy kolor będzie pasować do drugiego. Możecie pójść na całość i zaplanować większość wnętrza w kolorach, lub pozostać przy elementach “ruchomych”. Pastele są delikatne i mniej męczą niż intensywne barwy, ale wprowadzają do wnętrza dużo radości. Dlatego tak często widzimy je np. w pokojach dziecięcych 😉
A Wy jakie kolory lubicie we wnętrzach najbardziej? Wolicie stonowane projekty, czy raczej “im więcej tym lepiej”?
Panuje dość popularny stereotyp, że ciemne wnętrze wydaje się mniejsze, a do tego często jest smutne. Oprócz tego, zaprojektowanie przytulnego ciemnego wnętrza wymaga umiejętności łączenia kolorów i dodatków, zatem często zamiast próbować porzucamy marzenia i wybieramy łatwiejszą ścieżkę kremowych ścian i jasnych dodatków.
I oczywiście – nieumiejętnie zaprojektowane mieszkanie będzie wydawało się mniejsze przez ciemne barwy, ale nie musi tak być. A czy będzie smutne? Tak samo nijakie może być mieszkanie w bieli, któremu zabrakło charakteru 😉
Mit o ciemnych wnętrzach funkcjonuje od lat, ale właśnie – to mit. I jeśli marzy się Wam piękne mieszkanie ze ścianami w kolorach grafitu, granatu, głębokiej zieleni nie rezygnujcie z niego!
Czy da się zaprojektować piękne, małe mieszkanie w ciemnych barwach? Oczywiście! Metraż metrażowi nierówny i przy projektowaniu jest dużo innych ważniejszych czynników, które mają wpływ na docelowy projekt, w tym:
Szukając mieszkania, które docelowo przyozdobią ciemne odcienie, zwróćcie uwagę na ilość okien oraz ekspozycję na słońce. Oprócz tego duże znaczenie ma układ – mieszkania, które idą “w głąb” mają mniej naturalnego światła. Dlatego najlepsza jest ekspozycja południowa lub zachodnia z oknami umieszczonymi wzdłuż całego mieszkania.
Ciemne kolory nie są takie straszne, jeśli towarzyszą im naturalne, przytulne materiały. Grafitowe ściany doskonale zrównoważy drewno, jasny kamień lub konglomerat.
W ciemnym, ale przytulnym wnętrzu bardzo ważne jest, aby nie tworzyć wysokich kontrastów! Mocną biel zastąpmy off-whitem i kolorami ziemi. Beże, rudości i delikatne szarości dodadzą wnętrzu charakteru, ale nie zabiorą uroku.
Jeśli bardzo marzy się Wam np. jasny blat kuchenny przy ciemnych płytkach poszukajcie takiego, który nie jest jednolity. Delikatne żyłki (jak w marmurze) pięknie złamią ich surowość.
No i dodatki – przytulne pledy, rośliny, obrazy. To one czynią wnętrze, bo ściany to tylko ściany. Wybierajcie takie materiały przy których od razu czujecie się jak w domu.
Ostatnią wskazówką są lustra – magiczne akcesoria, które otwierają każde wnętrze. Będzie to szczególnie przydatne w mniejszych mieszkaniach, ponieważ odbijają światło i wizualnie powiększają przestrzeń.
W ciemnym wnętrzu należy zaplanować wiele źródeł światła (może nawet więcej niż w jasnym) dopasowanych do różnych funkcji. Nie możemy liczyć na przyjazne światło słoneczne przez cały dzień, a w sezonie zimowo-jesiennym często nawet w ciągu dnia. Dlatego wybierajmy duże lampy, które dobrze rozświetlą wnętrze lub lampy z kilkoma punktami. Uzupełnijmy je oświetleniem podłogowym i technicznym.
Barwa światła również nie jest bez znaczenia – w warunkach domowych unikamy zimnego światła, szczególnie jeśli zależy nam na przytulności. Najlepsze jest światło neutralne – do życia, i ciepłe – do odpoczywania.
Jeśli marzy Ci się piękne ciemne wnętrze zapraszam do współpracy – razem z moim zespołem przygotujemy piękny projekt w głębokich barwach dopasowany do Twojego stylu. Napisz do nas już dzisiaj!
Źródło głównego obrazka: Pinterest
Minimalizm jest z nami od lat, zarówno w życiu, jak i we wnętrzach. Jego główną przesłanką jest otaczanie się tylko takimi przedmiotami, które są nam niezbędne i nie gromadzenie rzeczy “na zaś”. Dla mnie minimalizm przejawia się w wizualnej czystości – brzmi górnolotnie, ale chodzi mi o to, by nie dodawać mebli, dodatków, akcesoriów tam, gdzie nie jest to niezbędne.
Nie oznacza to całkowitej rezygnacji z przyjemnych dla oka dodatków, ale ograniczenie ich. Często zamiast półki pełnej bibelotów stawiamy na jeden statement piece. Szafę z dokumentami chowamy za drewnianymi drzwiczkami, nie szklanymi. Lub projektujemy ja w taki sposób, aby na wejściu nie było widać jej zawartości. Wybieramy proste formy – klamki, uchwyty, ramki. I trzymamy się stonowanych kolorów bez akcentów kolorystycznych.
Poniżej znajdziecie kilka konkretnych wskazówek, którymi kieruję się przy projektowaniu dla fanów minimalizmu. Jako architektka doceniam ciekawe formy i rozwiązania i nie rezygnuje z tego w takich projektach. Jedynie dostosowuję do oczekiwań inwestorów.
Pierwsze i chyba najważniejsze – stonowana paleta kolorystyczna to absolutna podstawa. Trzymam się bieli (ale delikatniejszej, złamanej, tzw. off-whitów), szarości, beży i czerni. Nie boję się łączyć ze sobą kolorów, to one sprawiają, że wnętrze ma swój charakter, ale wszystko musi do siebie pasować.
Na kategoryczne nie są mocne, nasycone kolory, w szczególności w dużym formacie. O ile intensywna czerwień w formie rzeźby może się wpasować, to na pewno nie kanapa, meble, a nawet poduszki. Minimalizm nie oznacza braku dodatków, a jedynie zostawienie tych, które bardzo lubimy i mają dla nas realną wartość. Dlatego dla pamiątkowej rzeźby znajdę miejsce we wnętrzu, ale zasłon w czerwoną kratę już nie.
Jeśli zależy Wam na dodaniu jakiegoś koloru wybierzcie delikatny odcień – np. spokojną miętę lub błękit.
I tu można trochę zaszaleć! Trzymając się stonowanej palety barw otwierają się dla nas drzwi z różnorodnymi materiałami. Naturalny kamień, beton strukturalny, sękate drewno, piaskowane szkło. Wszystkie wpasują się w wybrane kolory, ale nie będą nudne.
W minimalistycznym wnętrzu jest również miejsce na sztukaterię, która dopełnia całość. Oczywiście wybieramy proste formy – żadnych ozdobników, ani modeli w stylu klasycznym. Podstawą są listwy przypodłogowe, sufitowe, ale również listwy maskujące. Dlaczego listwy maskujące? To one pomagają ukryć karnisze i górną część zasłon w której się najwięcej dzieje. Za ich pomocą zakryjemy też oświetlenie – paski ledowe lub lampy punktowe. “Chowamy” to, czego nie chcemy na widoku.
W minimalistycznych mieszkaniach lubię sięgać po panele 3D – w białym kolorze, lub przemalowane na kolor ścian. Wprowadzają do wnętrza coś ciekawego, ale nie są przytłaczające.
Przejdźmy do mebli – tak, prostota jest waszym największym sprzymierzeńcem. Proste fronty kuchenne, szafy bez żłobień, drzwi chowane w ścianie. Szczególnie elementy stałe powinny się wtapiać w ściany.
Do minimalistycznego wnętrza warto wybrać niskie meble, czyli stoliki, kanapę, łóżko na niskich nóżkach, nisko zawieszoną szafkę RTV, dużą donicę stojącą na ziemi. To zostawia dużo wolnej przestrzeni i otwiera ją.
Wybierając modele mebli zwracajmy uwagę na ich kształty – żadnych ozdobników. Możemy je urozmaicić owalnymi dodatkami – okrągłym stołem, miękką kanapą, lustrem w kształcie półksiężyca. Najważniejsza jest równowaga.
I czas rozprawić się ze słynną plotką, która mówi, że minimalistyczne mieszkanie to puste, zimne mieszkanie. Oczywiście to nieprawda! W minimalizmie chodzi o intencjonalność i przemyślane wybory. Zamiast kupowania wielu dodatków, do których nie jesteśmy w żaden sposób przywiązani, wybierzmy jedno ulubione zdjęcie i postawmy je na stoliku nocnym. Piętnaście roślin zastąpmy jednym, wazonem w którym co tydzień lub dwa znajdą się nowe kwiaty. Miejmy też na uwadze, aby dodatki pasowały do palety kolorystycznej. Jak pisałam wyżej zdarzają się wyjątki, ale to naprawdę wyjątki.
Minimalistyczne mieszkanie możecie tworzyć powoli. Po przygotowaniu bazy niezbędnej do życia stopniowo uzupełniajcie je akcesoriami. Nie kupujcie wszystkiego na raz, tylko powoli, wprowadzając każdy z nich samodzielnie sprawdzajcie, czy jest jeszcze “miejsce”na kolejny, czy w Waszym odczuciu jest już pełno.
W mojej ofercie oferuję kilka pakietów wnętrzarskich – wykończenie pod klucz, projekt kompleksowy, koncepcyjny oraz właśnie konsultacje wnętrzarskie. Pierwsze trzy to bardziej “zaawansowane” opcje na których klient dostaje dokładne wytyczne i projekty techniczne. Konsultacje są ich namiastką i idealną opcją przy budżetowym wykańczaniu mieszkania.
Konsultacja wnętrzarska to 45 minutowa rozmowa na której wspólnie omawiamy proces wykańczania mieszkania lub domu. Często moi klienci nie znają się na wykańczaniu mieszkania – i nie muszą! Dlatego zaczynając ze mną współpracę mogą liczyć na wskazówki i pomoc. Na konsultacjach omawiamy aspekty techniczne – układ funkcjonalny, elektrykę, oświetlenie, oraz wizualne – pożądany styl, dobór materiałów i aranżację wnętrza.
Po konsultacji chcę, aby klient poczuł się spokojniejszy i czuł, że sam może przystąpić do kolejnych kroków wykańczania mieszkania, a przynajmniej części z nich. Przed spotkaniem należy nakreślić na jakich aspektach zależy Wam najbardziej, żeby jak najlepiej wykorzystać wspólny czas.
Spotkanie jest w pełni dopasowane do klienta i to on decyduje jaki zakres prac chce omówić. Możemy się skupić na samym początku mieszkaniowej ścieżki – które ścianki warto wyburzyć, gdzie je dodać, jak rozmieścić elektrykę. Ważnym (o ile nie najważniejszym) aspektem jest rozkład funkcjonalny mieszkania – dodatki łatwo zmienić, ustawienie kuchni lub łazienki już niekoniecznie 😉 To również możemy poruszyć, jeśli czujecie, że w tym zakresie potrzebujecie wsparcia. Bo dobrze zaprojektowana kuchnia aż zaprasza do gotowania, a w odpowiednio zaplanowanym salonie będzie się równie miło pracować (jeśli jest taka potrzeba), jak i odpoczywać.
Wydawać by się mogło, że najtrudniejsze już za Wami, a potem przychodzi czas na wybór mebli, kolorów, dodatków i znowu nie wiecie w co włożyć ręce. Brzmi znajomo? Jeśli potrzebujecie pomocy aranżacyjnej skupimy się na dekoracji Waszego wnętrza i umeblowaniu. Razem omówimy Wasz styl, preferencje i zaproponuję modele, które będą do niego pasować. Jednocześnie bardzo dobrze wiem, że moda i trendy się zmieniają, dlatego zadbam, aby moje propozycje nie tylko trafiły w Wasz gust, ale także przetrwały test czasu.
Jak pisałam wyżej – to najbardziej budżetowa opcja z oferty, dlatego kieruję ją do osób, które nie mogą sobie pozwolić na szerszą współpracę, ale wciąż chcą skonsultować to z profesjonalistą. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej osób docenia pracę architektów wnętrz i chce korzystać z ich pomocy, ale wiem, że zwłaszcza przy pierwszym mieszkaniu często nie ma się na to możliwości. Sama przez to przechodziłam wykańczając swoje pierwsze M, jeszcze nie jako architekt z doświadczeniem, co mogliście przeczytać w mojej historii.
Przygotowujecie się do kupna mieszkania lub domu, ale nie jesteście pewni czy będzie wygodne i układne? Na konsultacji możemy omówić wybrane projekty i razem podjąć decyzję dopasowaną do Waszej rodziny.
To oferta także dla “samosiów”, którzy mają np wiedzę techniczną, ale nie czują kolorów, kształtów i styli. Tak samo w drugą stronę – może macie artystyczną duszę i dokładnie wiecie jak ma wyglądać Wasze mieszkanie, ale układ funkcjonalny i aspekty techniczne to nie Wasza bajka.
W skrócie – konsultację wnętrzarską poleciłabym każdemu, kto nie ma możliwości zatrudnić architekta na pełen projekt. To inwestycja, która szybko się zwraca i pozwala uniknąć wielu błędów lub niedociągnięć, a jak pewnie wiecie – często przywrócenie ich do używalnego stanu wcale mało nie kosztuje 😉
Na koniec chcę dodać, że w ramach konsultacji nie tworzę projektu żadnego z pomieszczeń. To rozmowa, która ma Wam pomóc odnaleźć się we wnętrzarskim świecie, a jeśli zależy Wam na pomocy w większym zakresie zachęcam do sprawdzenia pozostałych propozycji z oferty.
Na konsultacje możecie zapisać się tutaj lub napisać maila na adres biuro@nabak.pl
Zapraszam!
Agnieszka Nabakowska
Czy macie już konkretny pomysł? Jeśli tak, to świetnie! Prawdopodobnie jedyne czego teraz potrzebujecie to pomocy architekta wnętrz i motywacji do działania 😉 Jeśli za to nie wiecie czego Wam potrzeba, zawsze najlepiej zacząć od ustalenia budżetu. Zastanówcie się jaką kwotę możecie przeznaczyć na zmianę, a potem razem przejdziemy do przygotowania planu.
Poniżej znajdziecie moje propozycje na zmiany bez gruntownego remontu w kolejności od najbardziej angażujących – dla tych, którzy potrzebują większej metamorfozy, po delikatne, kosmetyczne zmiany.
Przemalowanie ścian – to wymaga największych przygotowań, ale efekt może być spektakularny! W zależności od tego czy w planach macie zmiany pozostałych elementów wystroju trzeba odpowiednio dobrać kolor. Stwórzcie paletę kolorystyczną z już obecnych w mieszkaniu barw i zastanówcie się jaki kolor będzie do nich pasować.
Gratką dla fanów ciemnych kolorów będzie kolor roku 2024 Cracked Pepper marki Behr. Będzie pasować do wielu wnętrz, jest elegancki i ponadczasowy. Więcej inspiracji kolorystycznych na ten rok znajdziecie tutaj.
Przemalowanie mebli – z tego możecie stworzyć swój noworoczny projekt. Nadajcie “nudnym” białym meblom charakteru, odświeżcie drewniany stół lub przemalujcie drzwi w mieszkaniu. Jeśli macie zamiar robić to samodzielnie pamiętajcie o przygotowaniu powierzchni i kupnie odpowiedniej farby. Odchodzące skrawki farby zostawmy w roku 2023 😉
Tkaniny – tu można zaszaleć! Zasłony, firany, poduszki, obicia krzeseł, pokrowiec na kanapę. Kiedyś popularny był tzw “pop of color”, dzisiaj wybieramy raczej ciekawe wzory. Ale wszystko oczywiście zależy od tego, co chcecie uzyskać swoją małą metamorfozą. Pamiętajcie, że efekt można uzyskać także zmianą struktury tkaniny – zamieńcie plusz na len, płaską fakturę na taką z widocznymi splotami i voila – macie nowe wnętrze 😉
Dobrym wyborem na dużą-małą zmianę będzie wymiana oświetlenia. Dominujący pomieszczenie żyrandol może się znudzić po kilku latach. Wymieniając go na inny model poczujecie się jak w nowym domu. To samo tyczy się wszystkich lamp, które mają dekoracyjny charakter – lampa stojąca w salonie, lampka nocna, dodatkowe oświetlenie nad stołem.
Nie macie ochoty ani czasu na bardziej czasochłonne projekty? Zwróćcie uwagę na dodatki. Zmieńcie wystrój Waszej domowej galerii lub dopiero ją stwórzcie. Piękne plakaty od np. polskich artystów znajdziecie w internecie, a ramki w każdym sklepie z wyposażeniem wnętrz. Tak samo z obrazami – w Internecie można odkryć wiele początkujących artystów, którzy tworzą prawdziwe cuda, a ich ceny nie są nadmiernie wysokie.
Drobne akcesoria również mają ogromny wpływ na odbiór wnętrza. Tzw. bibeloty, które umieszczamy na półkach, szafkach lub parapetach można szybko i stosunkowo niewielkim kosztem wymienić.
Mała-duża zmiana to również nowa zastawa stołowa. Świeży zestaw talerzy oraz kubków z których korzystacie na co dzień każdego poranka da Wam zastrzyk energii.
I jak? Poczuliście motywację do zmian?
Trzymam kciuki za Wasze metamorfozy, a jeśli potrzebujecie większej pomocy zapraszam na konsultację wnętrzarską ze mną – więcej informacji o tu.
Na kolor roku Pantone z niecierpliwością czekają wszyscy miłośnicy designu. W tym roku to Peach Fuzz – elektryzujący kolor brzoskwini. Eksperci, którzy pracowali nad tym charakternym, ale przytulnym odcieniem chcieli, aby symbolizował on ciepło, dobre samopoczucie i kreatywność.
Gdzie widzimy peach fuzz? Na frontach kuchennych, w dodatkach, a także płytkach łazienkowych. Choć Peach Fuzz wydaje się delikatny, to na dużych płaszczyznach może przytłoczyć, dlatego w domu proponowałabym łączyć go z neutralnymi kolorami. W ten sposób wciąż wnętrze nabierze charakteru bez nadmiaru bodźców.
Głęboki odcień niebieskiego, który kojarzy się ze spokojem oraz wyciszeniem. Benjamin Moore, jako producent farb, wybrał w tym roku kolor, który zdecydowanie może ozdobić całe pomieszczenie. Pomalowane nim ściany sypialni na pewno pomogą zrelaksować się przed snem, a w kuchni pięknie połączy się z bielą i drewnem nadając rodzinny klimat.
To bardzo uniwersalny kolor, który pięknie odnajdzie się w polskich domach i mieszkaniach, a nawet wnętrzach publicznych.
Delikatny, pastelowy róż przywodzi na myśl miękkie chmury na tle zachodzącego słońca. Nie ma co ukrywać – to dość kobiecy kolor i zdecydowanie pięknie przyozdobi “babskie” mieszkanie. Czy to na ścianach, na sofie, a także w dodatkach.
Na 100% pięknie będzie się też prezentować w komercyjnych przestrzeniach – gabinetach kosmetycznych i spa.
Kolejny odcień niebieskiego w tym zestawieniu również pochodzi od producenta farb. W przeciwieństwie do Blue Nova jest on jaśniejszy i delikatniejszy, a więc klimatem przypomina mi bardziej Glamour Pink.
Gdzie go widzę? Jeśli jesteście fanami niebieskiego to w każdym pomieszczeniu. Odnajdzie się w sypialni, kuchni, salonie. Moim zdaniem to idealny kolor na tło, który skomponowałabym z bielą, beżem, a dla odważnych – nawet z innymi delikatnymi pastelami.
To chyba najmocniejszy kolor w tym zestawieniu – ponadczasowa, złamana czerń. Taki kolor nigdy nie wyjdzie z mody, ani się nie znudzi. W zależności od oświetlenia i dodatków może być bardziej klasyczny lub surowy.
Ten kolor to idealny wybór dla fanów ponadczasowego stylu, który pięknie zaprezentuje się w przedpokoju, toalecie lub na meblach. Połączony z drewnem i sztukaterią wyniesie wnętrze na wyższy poziom.
2024 rok wydaje się być zdominowany przez niebieski. Oprócz bogatego granatu Blue Nova i szarobłekitnego Upward wiele marek także postawiło na jego odcienie – od kojącego Thermal marki C2, przez nadmorskie Renew Blue (Valspar) i Bay Blue (Minwax), aż po mocny akcent w formie Bluebird by Krylon.
To, co łączy te kolory, to spokój i ciepło, który mają wprowadzać do wnętrza. Widać wyraźną zmianę w podejściu do projektowania wnętrz, a właściwie potrzeb inwestorów. Coraz częściej zamiast minimalistycznych wnętrz, szukają przytulności oraz radości z przebywania w domu.
Które kolory widzielibyście w swoim wnętrzu?
źródło głownego obrazu: https://pl.pinterest.com/pin/851110029605221480/