Minimalizm jest z nami od lat, zarówno w życiu, jak i we wnętrzach. Jego główną przesłanką jest otaczanie się tylko takimi przedmiotami, które są nam niezbędne i nie gromadzenie rzeczy “na zaś”. Dla mnie minimalizm przejawia się w wizualnej czystości – brzmi górnolotnie, ale chodzi mi o to, by nie dodawać mebli, dodatków, akcesoriów tam, gdzie nie jest to niezbędne.
Nie oznacza to całkowitej rezygnacji z przyjemnych dla oka dodatków, ale ograniczenie ich. Często zamiast półki pełnej bibelotów stawiamy na jeden statement piece. Szafę z dokumentami chowamy za drewnianymi drzwiczkami, nie szklanymi. Lub projektujemy ja w taki sposób, aby na wejściu nie było widać jej zawartości. Wybieramy proste formy – klamki, uchwyty, ramki. I trzymamy się stonowanych kolorów bez akcentów kolorystycznych.
Poniżej znajdziecie kilka konkretnych wskazówek, którymi kieruję się przy projektowaniu dla fanów minimalizmu. Jako architektka doceniam ciekawe formy i rozwiązania i nie rezygnuje z tego w takich projektach. Jedynie dostosowuję do oczekiwań inwestorów.
Pierwsze i chyba najważniejsze – stonowana paleta kolorystyczna to absolutna podstawa. Trzymam się bieli (ale delikatniejszej, złamanej, tzw. off-whitów), szarości, beży i czerni. Nie boję się łączyć ze sobą kolorów, to one sprawiają, że wnętrze ma swój charakter, ale wszystko musi do siebie pasować.
Na kategoryczne nie są mocne, nasycone kolory, w szczególności w dużym formacie. O ile intensywna czerwień w formie rzeźby może się wpasować, to na pewno nie kanapa, meble, a nawet poduszki. Minimalizm nie oznacza braku dodatków, a jedynie zostawienie tych, które bardzo lubimy i mają dla nas realną wartość. Dlatego dla pamiątkowej rzeźby znajdę miejsce we wnętrzu, ale zasłon w czerwoną kratę już nie.
Jeśli zależy Wam na dodaniu jakiegoś koloru wybierzcie delikatny odcień – np. spokojną miętę lub błękit.
I tu można trochę zaszaleć! Trzymając się stonowanej palety barw otwierają się dla nas drzwi z różnorodnymi materiałami. Naturalny kamień, beton strukturalny, sękate drewno, piaskowane szkło. Wszystkie wpasują się w wybrane kolory, ale nie będą nudne.
W minimalistycznym wnętrzu jest również miejsce na sztukaterię, która dopełnia całość. Oczywiście wybieramy proste formy – żadnych ozdobników, ani modeli w stylu klasycznym. Podstawą są listwy przypodłogowe, sufitowe, ale również listwy maskujące. Dlaczego listwy maskujące? To one pomagają ukryć karnisze i górną część zasłon w której się najwięcej dzieje. Za ich pomocą zakryjemy też oświetlenie – paski ledowe lub lampy punktowe. “Chowamy” to, czego nie chcemy na widoku.
W minimalistycznych mieszkaniach lubię sięgać po panele 3D – w białym kolorze, lub przemalowane na kolor ścian. Wprowadzają do wnętrza coś ciekawego, ale nie są przytłaczające.
Przejdźmy do mebli – tak, prostota jest waszym największym sprzymierzeńcem. Proste fronty kuchenne, szafy bez żłobień, drzwi chowane w ścianie. Szczególnie elementy stałe powinny się wtapiać w ściany.
Do minimalistycznego wnętrza warto wybrać niskie meble, czyli stoliki, kanapę, łóżko na niskich nóżkach, nisko zawieszoną szafkę RTV, dużą donicę stojącą na ziemi. To zostawia dużo wolnej przestrzeni i otwiera ją.
Wybierając modele mebli zwracajmy uwagę na ich kształty – żadnych ozdobników. Możemy je urozmaicić owalnymi dodatkami – okrągłym stołem, miękką kanapą, lustrem w kształcie półksiężyca. Najważniejsza jest równowaga.
I czas rozprawić się ze słynną plotką, która mówi, że minimalistyczne mieszkanie to puste, zimne mieszkanie. Oczywiście to nieprawda! W minimalizmie chodzi o intencjonalność i przemyślane wybory. Zamiast kupowania wielu dodatków, do których nie jesteśmy w żaden sposób przywiązani, wybierzmy jedno ulubione zdjęcie i postawmy je na stoliku nocnym. Piętnaście roślin zastąpmy jednym, wazonem w którym co tydzień lub dwa znajdą się nowe kwiaty. Miejmy też na uwadze, aby dodatki pasowały do palety kolorystycznej. Jak pisałam wyżej zdarzają się wyjątki, ale to naprawdę wyjątki.
Minimalistyczne mieszkanie możecie tworzyć powoli. Po przygotowaniu bazy niezbędnej do życia stopniowo uzupełniajcie je akcesoriami. Nie kupujcie wszystkiego na raz, tylko powoli, wprowadzając każdy z nich samodzielnie sprawdzajcie, czy jest jeszcze “miejsce”na kolejny, czy w Waszym odczuciu jest już pełno.
W mojej ofercie oferuję kilka pakietów wnętrzarskich – wykończenie pod klucz, projekt kompleksowy, koncepcyjny oraz właśnie konsultacje wnętrzarskie. Pierwsze trzy to bardziej “zaawansowane” opcje na których klient dostaje dokładne wytyczne i projekty techniczne. Konsultacje są ich namiastką i idealną opcją przy budżetowym wykańczaniu mieszkania.
Konsultacja wnętrzarska to 45 minutowa rozmowa na której wspólnie omawiamy proces wykańczania mieszkania lub domu. Często moi klienci nie znają się na wykańczaniu mieszkania – i nie muszą! Dlatego zaczynając ze mną współpracę mogą liczyć na wskazówki i pomoc. Na konsultacjach omawiamy aspekty techniczne – układ funkcjonalny, elektrykę, oświetlenie, oraz wizualne – pożądany styl, dobór materiałów i aranżację wnętrza.
Po konsultacji chcę, aby klient poczuł się spokojniejszy i czuł, że sam może przystąpić do kolejnych kroków wykańczania mieszkania, a przynajmniej części z nich. Przed spotkaniem należy nakreślić na jakich aspektach zależy Wam najbardziej, żeby jak najlepiej wykorzystać wspólny czas.
Spotkanie jest w pełni dopasowane do klienta i to on decyduje jaki zakres prac chce omówić. Możemy się skupić na samym początku mieszkaniowej ścieżki – które ścianki warto wyburzyć, gdzie je dodać, jak rozmieścić elektrykę. Ważnym (o ile nie najważniejszym) aspektem jest rozkład funkcjonalny mieszkania – dodatki łatwo zmienić, ustawienie kuchni lub łazienki już niekoniecznie 😉 To również możemy poruszyć, jeśli czujecie, że w tym zakresie potrzebujecie wsparcia. Bo dobrze zaprojektowana kuchnia aż zaprasza do gotowania, a w odpowiednio zaplanowanym salonie będzie się równie miło pracować (jeśli jest taka potrzeba), jak i odpoczywać.
Wydawać by się mogło, że najtrudniejsze już za Wami, a potem przychodzi czas na wybór mebli, kolorów, dodatków i znowu nie wiecie w co włożyć ręce. Brzmi znajomo? Jeśli potrzebujecie pomocy aranżacyjnej skupimy się na dekoracji Waszego wnętrza i umeblowaniu. Razem omówimy Wasz styl, preferencje i zaproponuję modele, które będą do niego pasować. Jednocześnie bardzo dobrze wiem, że moda i trendy się zmieniają, dlatego zadbam, aby moje propozycje nie tylko trafiły w Wasz gust, ale także przetrwały test czasu.
Jak pisałam wyżej – to najbardziej budżetowa opcja z oferty, dlatego kieruję ją do osób, które nie mogą sobie pozwolić na szerszą współpracę, ale wciąż chcą skonsultować to z profesjonalistą. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej osób docenia pracę architektów wnętrz i chce korzystać z ich pomocy, ale wiem, że zwłaszcza przy pierwszym mieszkaniu często nie ma się na to możliwości. Sama przez to przechodziłam wykańczając swoje pierwsze M, jeszcze nie jako architekt z doświadczeniem, co mogliście przeczytać w mojej historii.
Przygotowujecie się do kupna mieszkania lub domu, ale nie jesteście pewni czy będzie wygodne i układne? Na konsultacji możemy omówić wybrane projekty i razem podjąć decyzję dopasowaną do Waszej rodziny.
To oferta także dla “samosiów”, którzy mają np wiedzę techniczną, ale nie czują kolorów, kształtów i styli. Tak samo w drugą stronę – może macie artystyczną duszę i dokładnie wiecie jak ma wyglądać Wasze mieszkanie, ale układ funkcjonalny i aspekty techniczne to nie Wasza bajka.
W skrócie – konsultację wnętrzarską poleciłabym każdemu, kto nie ma możliwości zatrudnić architekta na pełen projekt. To inwestycja, która szybko się zwraca i pozwala uniknąć wielu błędów lub niedociągnięć, a jak pewnie wiecie – często przywrócenie ich do używalnego stanu wcale mało nie kosztuje 😉
Na koniec chcę dodać, że w ramach konsultacji nie tworzę projektu żadnego z pomieszczeń. To rozmowa, która ma Wam pomóc odnaleźć się we wnętrzarskim świecie, a jeśli zależy Wam na pomocy w większym zakresie zachęcam do sprawdzenia pozostałych propozycji z oferty.
Na konsultacje możecie zapisać się tutaj lub napisać maila na adres biuro@nabak.pl
Zapraszam!
Agnieszka Nabakowska
Czy macie już konkretny pomysł? Jeśli tak, to świetnie! Prawdopodobnie jedyne czego teraz potrzebujecie to pomocy architekta wnętrz i motywacji do działania 😉 Jeśli za to nie wiecie czego Wam potrzeba, zawsze najlepiej zacząć od ustalenia budżetu. Zastanówcie się jaką kwotę możecie przeznaczyć na zmianę, a potem razem przejdziemy do przygotowania planu.
Poniżej znajdziecie moje propozycje na zmiany bez gruntownego remontu w kolejności od najbardziej angażujących – dla tych, którzy potrzebują większej metamorfozy, po delikatne, kosmetyczne zmiany.
Przemalowanie ścian – to wymaga największych przygotowań, ale efekt może być spektakularny! W zależności od tego czy w planach macie zmiany pozostałych elementów wystroju trzeba odpowiednio dobrać kolor. Stwórzcie paletę kolorystyczną z już obecnych w mieszkaniu barw i zastanówcie się jaki kolor będzie do nich pasować.
Gratką dla fanów ciemnych kolorów będzie kolor roku 2024 Cracked Pepper marki Behr. Będzie pasować do wielu wnętrz, jest elegancki i ponadczasowy. Więcej inspiracji kolorystycznych na ten rok znajdziecie tutaj.
Przemalowanie mebli – z tego możecie stworzyć swój noworoczny projekt. Nadajcie “nudnym” białym meblom charakteru, odświeżcie drewniany stół lub przemalujcie drzwi w mieszkaniu. Jeśli macie zamiar robić to samodzielnie pamiętajcie o przygotowaniu powierzchni i kupnie odpowiedniej farby. Odchodzące skrawki farby zostawmy w roku 2023 😉
Tkaniny – tu można zaszaleć! Zasłony, firany, poduszki, obicia krzeseł, pokrowiec na kanapę. Kiedyś popularny był tzw “pop of color”, dzisiaj wybieramy raczej ciekawe wzory. Ale wszystko oczywiście zależy od tego, co chcecie uzyskać swoją małą metamorfozą. Pamiętajcie, że efekt można uzyskać także zmianą struktury tkaniny – zamieńcie plusz na len, płaską fakturę na taką z widocznymi splotami i voila – macie nowe wnętrze 😉
Dobrym wyborem na dużą-małą zmianę będzie wymiana oświetlenia. Dominujący pomieszczenie żyrandol może się znudzić po kilku latach. Wymieniając go na inny model poczujecie się jak w nowym domu. To samo tyczy się wszystkich lamp, które mają dekoracyjny charakter – lampa stojąca w salonie, lampka nocna, dodatkowe oświetlenie nad stołem.
Nie macie ochoty ani czasu na bardziej czasochłonne projekty? Zwróćcie uwagę na dodatki. Zmieńcie wystrój Waszej domowej galerii lub dopiero ją stwórzcie. Piękne plakaty od np. polskich artystów znajdziecie w internecie, a ramki w każdym sklepie z wyposażeniem wnętrz. Tak samo z obrazami – w Internecie można odkryć wiele początkujących artystów, którzy tworzą prawdziwe cuda, a ich ceny nie są nadmiernie wysokie.
Drobne akcesoria również mają ogromny wpływ na odbiór wnętrza. Tzw. bibeloty, które umieszczamy na półkach, szafkach lub parapetach można szybko i stosunkowo niewielkim kosztem wymienić.
Mała-duża zmiana to również nowa zastawa stołowa. Świeży zestaw talerzy oraz kubków z których korzystacie na co dzień każdego poranka da Wam zastrzyk energii.
I jak? Poczuliście motywację do zmian?
Trzymam kciuki za Wasze metamorfozy, a jeśli potrzebujecie większej pomocy zapraszam na konsultację wnętrzarską ze mną – więcej informacji o tu.
Na kolor roku Pantone z niecierpliwością czekają wszyscy miłośnicy designu. W tym roku to Peach Fuzz – elektryzujący kolor brzoskwini. Eksperci, którzy pracowali nad tym charakternym, ale przytulnym odcieniem chcieli, aby symbolizował on ciepło, dobre samopoczucie i kreatywność.
Gdzie widzimy peach fuzz? Na frontach kuchennych, w dodatkach, a także płytkach łazienkowych. Choć Peach Fuzz wydaje się delikatny, to na dużych płaszczyznach może przytłoczyć, dlatego w domu proponowałabym łączyć go z neutralnymi kolorami. W ten sposób wciąż wnętrze nabierze charakteru bez nadmiaru bodźców.
Głęboki odcień niebieskiego, który kojarzy się ze spokojem oraz wyciszeniem. Benjamin Moore, jako producent farb, wybrał w tym roku kolor, który zdecydowanie może ozdobić całe pomieszczenie. Pomalowane nim ściany sypialni na pewno pomogą zrelaksować się przed snem, a w kuchni pięknie połączy się z bielą i drewnem nadając rodzinny klimat.
To bardzo uniwersalny kolor, który pięknie odnajdzie się w polskich domach i mieszkaniach, a nawet wnętrzach publicznych.
Delikatny, pastelowy róż przywodzi na myśl miękkie chmury na tle zachodzącego słońca. Nie ma co ukrywać – to dość kobiecy kolor i zdecydowanie pięknie przyozdobi “babskie” mieszkanie. Czy to na ścianach, na sofie, a także w dodatkach.
Na 100% pięknie będzie się też prezentować w komercyjnych przestrzeniach – gabinetach kosmetycznych i spa.
Kolejny odcień niebieskiego w tym zestawieniu również pochodzi od producenta farb. W przeciwieństwie do Blue Nova jest on jaśniejszy i delikatniejszy, a więc klimatem przypomina mi bardziej Glamour Pink.
Gdzie go widzę? Jeśli jesteście fanami niebieskiego to w każdym pomieszczeniu. Odnajdzie się w sypialni, kuchni, salonie. Moim zdaniem to idealny kolor na tło, który skomponowałabym z bielą, beżem, a dla odważnych – nawet z innymi delikatnymi pastelami.
To chyba najmocniejszy kolor w tym zestawieniu – ponadczasowa, złamana czerń. Taki kolor nigdy nie wyjdzie z mody, ani się nie znudzi. W zależności od oświetlenia i dodatków może być bardziej klasyczny lub surowy.
Ten kolor to idealny wybór dla fanów ponadczasowego stylu, który pięknie zaprezentuje się w przedpokoju, toalecie lub na meblach. Połączony z drewnem i sztukaterią wyniesie wnętrze na wyższy poziom.
2024 rok wydaje się być zdominowany przez niebieski. Oprócz bogatego granatu Blue Nova i szarobłekitnego Upward wiele marek także postawiło na jego odcienie – od kojącego Thermal marki C2, przez nadmorskie Renew Blue (Valspar) i Bay Blue (Minwax), aż po mocny akcent w formie Bluebird by Krylon.
To, co łączy te kolory, to spokój i ciepło, który mają wprowadzać do wnętrza. Widać wyraźną zmianę w podejściu do projektowania wnętrz, a właściwie potrzeb inwestorów. Coraz częściej zamiast minimalistycznych wnętrz, szukają przytulności oraz radości z przebywania w domu.
Które kolory widzielibyście w swoim wnętrzu?
źródło głownego obrazu: https://pl.pinterest.com/pin/851110029605221480/